czwartek, maja 24, 2007

jak chciałeś

Przyszedl uradowany jak już dawno nie, z wielkim, dziecinnym uśmiechem na twarzy. Mam dla ciebie prezent. Wzięła, otworzyła, zobaczyła. Piękny drogi prezent. Weź go i wyjdź. Powiedziała. Ale dlaczego? Wyjdź, powiedziałam. Ale o co Ci chodzi? Spróbował ja przytulić. Nie dotykaj mnie. Wziął ją pod brodę i spojrzał w oczy co się stało? A ona patrząc mu w oczy powtórzyła. Wyjdź. W tych oczach była złość, zimna jakby stalowa złość. Wiesz że jak wyjdę to nie wróce? Jeśli nie wiesz dlaczego masz wyjść to możesz nie wracać. W jego oczach pojawiły się łzy. Odwrócił się i poszedł. Nigdy już nie wrócił. Nikt mnie nie będzie kupował, ja nie jestem na sprzedarz, pomyślała zapalając trzęsącymi się rękami kolejnego papierosa, zaciągając się własną samotnością jak trucizną która powoduje nie tylko raka i choroby serca. Nikt.

wtorek, maja 22, 2007

uśmiech sadystycznego dziecka
zaciąganie się kolejnym papierosem
zimne sztylety w oczach
wszystko co może nas od siebie oddalić
a mi pozwoli uciec

NIE WOLNO MI SIE DO CIEBIE PRZYZWYCZAIC

niedziela, maja 06, 2007

strach

strach to naturalna reakcja jest na nietypową sytuację. podobno ;)
tylko czy na prawdę zawsze trzeba się tak bardzo bać?
nie boję się podejmowania decyzji które dotyczą tylko mnie, lub dotykają innych w nieznacznym stopniu. boję się kiedy moje decyzje zaczynają wpływać na życie innych, im bardziej mi bliskich tym gorzej. im bardziej ktoś chce związać swoje życie z moim tym bardziej ja chce uciec, nie jestem gotowa na to by moje zachcianki i kaprysy dla kogoś cokolwiek znaczyły, boję się takiej odpowiedzialności bo jestem jednak wciąż niezrównoważoną gówniarą i nie dość że nie wiem czego chce to jeszcze nie wiem co mi odpierdoli za parę dni. i jak tu podejmować jakieś rozsądne decyzje?
dla mnie istnieje tylko dzisiaj i tutaj. co będzie jutro i tam nie jestem w stanie przewidzieć.