piątek, marca 18, 2005

scienny sciek

sciek
scierwo
sciezka
slad
sledzic
sledz
slepy
sliczny
slimak


slub
slubowac
smiac sie
smiech
smieci
smiec
smierc
smierdziec
smiertelnik
smiertelnosc
smiertelny
smieszny
smieszyc


smietana
smietnik
sniadanie
snic

czwartek, marca 17, 2005

nie

więc nie nie będę bo nie nie chcę takie to przecież zwyczajne i łatwe po prostu nie

pamiętam Cię dobrze czasem pamiętam Cię trochę albo pamiętam Cię wcale
bo przecież nic nie łączyło ten związek to tylko przypadek jakiś przypadek dziwny pijany przypadkowy zupełnie przypadek


tęskniłam za czyms znalazłam o przy Tobie


co dalej?

nie - wiem



















tylko tu moge wszystko napisac i wszystkiego sie wyprzec

czwartek, marca 10, 2005

autodestrukcja jest formą hedonistycznego egoizmu

środa, marca 09, 2005

no matter what you do

Tell me what your spirit says
show me what you pray
teach me every single thing
I'll be your guide
you are a prisoner
looking for to be..
you can change your face
but can't change your mind
no matter what you do
no matter what you do
no matter what you do
no matter what you do
no matter what you do
no matter what you do
no matter what you do

poniedziałek, marca 07, 2005

Ja jestem zapachowcem, wybieram kobiety, ale także i aleje, po których spaceruję, ze względu na zapach. A jedzenie to zapach. Dla mnie zapach rosołu to zapach domu. Kobieta, która przygotowuje posiłek, jest kobietą, która już się częściowo rozbiera. A jeżeli jeszcze jest to kobieta, która czerpie satysfakcję z tego, że mężczyźnie smakuje, to ja wiem, że ona mi się odda do końca, bo będzie chciała, żeby moje smakowanie trwało dalej. Smak i zapach to są zmysły. A przecież to, co się dzieje między kobietą a mężczyzną, mówiąc językiem zwierzęcym, jest procesem obwąchiwania się wzajemnego. Dla mnie jest zupełnie jasne: jeść to znaczy kochać.

-jan nowicki, wywiad-

piątek, marca 04, 2005

no temas del deleite

hedonizm...

fałsz?

dwójki czwórki siódemki

kinsey
uwznioślenie

hedonizm
po co więcej

zwierzęta ludzkie
MY

czwartek, marca 03, 2005

ugryzłem kawałeczek, a ona roześmiała się. "umazałeś się cały - rzekła - ale ja jestem głupia, to moja wina, zaraz cię wytrę". wtedy podniosła drugą rękę i zbliżyła ją do mojej twarzy. znieruchomiałem i uśmiech zamarł mi na twarzy, kiedy poczułem, że mnie dotyka, i nie śmiałem oddychać, kiedy przesuwała palce po moich ustach, bo bałem się że poruszę wargami i ona domyśli się, że miałem ochotę pocałować ją w rękę. "już" - rzekła i poszliśmy dalej bez słowa w stronę szkoły La Salle; ja byłem nieprzytomny po tym, co się przed chwilą stało, i pewien, że ona jakoś bardzo powoli przesujęła ręke po moich ustach albo, że przesunęła ją kilka razy, i mówiłem sobie: "a może zrobiła to naumyslnie".
:)

-miasto i psy- mario vargas llosa