środa, października 19, 2005

mozna bylo pomyslec ze gramy w gre w reguly ktorej wpisany byl i jego wzrok wpatrzony w moj dekolt i moje radosne zbieganie po schodach
pomiedzy jedna a druga kwestia beznadziejnego dialogu znudzonego scenarzysty wyzierala pustka beznadzieja tego spotkania dyktowanego przez jego zamilowanie do dziewczynko - kobiet i moja fascynajcje jego swiatem traveligow outgoingow clubbingow
choc ani jemu nic do mojej dziewczynko kobiecosci ani mi do jego warszafskiego swiatka ktory najwyrazniej juz pokochal i rozgoscil sie w nim jak w wygodnym co najmniej trzygwiazdkowym hotelu