sobota, września 18, 2004

Budzę się... Wychodzę... Rozglądam się... Wreszcie jestem.
Słucham, wsłuchuję się w ciszę. To, co usłyszę jest wyrazem mojego Ja, bo Ja to cisza, pustka, nicość dająca zapełnić się ochłapami codzienności.
Gdzieś na dno mojej duszy wpełza Rutyna, Przyzwyczajenie, Obojętność. Szarość ubarwiana czasami małą, brudnożółtą strużką Cynizmu. Potokiem zalewają moje myśli Uprzedzenie, Stereotyp, Konwenans i Wstyd. Łańcuchem oplata mnie Obowiązek. Kulą u nogi staje się Strach.
Pustkę wypełnia już świat kolorów- farb zaczerpniętych ze studni Wychowania i Społeczeństwa. Zaczynam się zastanawiać- tych pojęć nie było we mnie. Jeszcze wczoraj nie wiedziałam co to Prawo, Wina, Kara. Nie szukałam Prawdy bo było nią wszystko. Dziś nie ma pustki, tego, co już wiem, że było Wolnością.
przyjedz do mnie, uspij mnie i zawiez uspionego gdzies na drugi koniec
swiata, potem obudz i zyj ze mną

-paweł s.-

wtorek, września 07, 2004

szczęście?

Dziś
ożywiona twarz Myszy z przejęciem opowiadającej mi o Tour De Polonia
dziś
wiadomość od Gochy: “szkoda ze nie zobaczymy się przed egazamami”
dziś
Ola w nowych blond pasemkach, która naprawde chciała iść ze mną na spacer
dziś
mama, która po mnie przyjechała mimo nawału zajęć
dziś bracia dla zabawy ścigający sie po całym domu
dzis ojciec wcinający szybko zupę bo zaraz wraca do pracy
dzis Andzia kąpiąca mnie “na szczęście”
Agata idąca z koleżanką na spacer
Alunia popisująca się jak zawsze...

Tyle ludzi, którzy mnie kochają
jakże tu nie być szczęśliwą....

sobota, września 04, 2004

czuję się jakbym chodziła po łące z zawiazanymi oczami
wyciągam ręce przed siebie
robię krok i mam nadzieje ze
nie upadnę.
Twoje wskazówki to za mało
odwiąż tę chustę
pokaż co mam przed sobą
boję się upadku
boję się robić każdy kolejny krok
a nie moge stac w miejscu
przeciez uciekam
wiesz przed czym?

wokół tyle potłuczonych luster...

piątek, września 03, 2004

na mojej poduszce

let me live inside my mind
let me fly in my imagination
far away from the every day
to a world of my own ceration