dzisiaj miało wydarzyć się coś szczególnego. Czułam to od rana. Mrowienie w brzuchu, jakby trema, czekanie na coś niezwykłego. Czułam to kiedy jadałam śniadanie, kiedy kochałam się z Tomkiem, przytulając kota i czytając o prawidłowym użyciu wielkich liter. Motyle w żołądku nie opuściły mnie kiedy jadłam obiad i kiedy robiłam kawę po turecku. Coś miało się dzisiaj wydarzyć.
Teraz Tomek wyszedł. Jestem w domu sama i już wiem co to takiego. Nie planowałam tego, nie myślałam o tym wcale, ale wiem że muszę, coś we mnie jest o tym przekonane i że nie można uciec. Nie wiem dlaczego właśnie dziś i czemu w taki sposób.
Wstaję od komputera, zostawiam wielkie litery i przecinki i idę do łazienki. Do wanny nalewam wody. Gorącej, takiej jak lubię. Dodaję płyn do kąpieli i patrzę jak na woda pieni się chemicznie.
Idę do pokoju po przedłużacz, przeciągam go do łazienki, podłączam depilator.
Rozbieram się i zanurzam w pachnącej lawendą wodzie. Patrzę w przestrzeń. Nie wiem dlaczego muszę to zrobić, ale wiem że nie mam wyjścia.
Tomek będzie płakał. Będzie musiał zadzwonić do mamy. Będzie musiał powiedzieć wszystkim. Pojedzie do mojego domu. Razem będą siedzieć w kuchni i płakać. Wszyscy. I nikt nigdy nie dowie się dlaczego.
Już w środę przy czytaniu listy obecności zapadnie cisza. Bo jak to powiedzieć. Karolina zadzwoni do mnie ze szpitala. Ale ja nie odbiorę.
Artur będzie chciał mnie zaprosić na ślub, na który nigdy nie przyjdę.
Na zawsze zostanę w tej wannie z nie wiem jakiego powodu i nie wiem jaka siła mnie do tego pcha ale muszę, muszę...
Teraz Tomek wyszedł. Jestem w domu sama i już wiem co to takiego. Nie planowałam tego, nie myślałam o tym wcale, ale wiem że muszę, coś we mnie jest o tym przekonane i że nie można uciec. Nie wiem dlaczego właśnie dziś i czemu w taki sposób.
Wstaję od komputera, zostawiam wielkie litery i przecinki i idę do łazienki. Do wanny nalewam wody. Gorącej, takiej jak lubię. Dodaję płyn do kąpieli i patrzę jak na woda pieni się chemicznie.
Idę do pokoju po przedłużacz, przeciągam go do łazienki, podłączam depilator.
Rozbieram się i zanurzam w pachnącej lawendą wodzie. Patrzę w przestrzeń. Nie wiem dlaczego muszę to zrobić, ale wiem że nie mam wyjścia.
Tomek będzie płakał. Będzie musiał zadzwonić do mamy. Będzie musiał powiedzieć wszystkim. Pojedzie do mojego domu. Razem będą siedzieć w kuchni i płakać. Wszyscy. I nikt nigdy nie dowie się dlaczego.
Już w środę przy czytaniu listy obecności zapadnie cisza. Bo jak to powiedzieć. Karolina zadzwoni do mnie ze szpitala. Ale ja nie odbiorę.
Artur będzie chciał mnie zaprosić na ślub, na który nigdy nie przyjdę.
Na zawsze zostanę w tej wannie z nie wiem jakiego powodu i nie wiem jaka siła mnie do tego pcha ale muszę, muszę...