sobota, lipca 16, 2005

nic nie moge zrobic
n i c n i e m o g e z r o b i c
N I C N I E M O G E Z R O B I C




nie wiem co mam zrobic

a musze

bo jesli nie

nie wiem jak potem bede mogla

życ

wtorek, lipca 12, 2005

Dla większości ludzi problem miłości tkwi przede wszystkim w tym, żeby być kochanym, a nie w tym, by kochać, by umieć kochać.
Pierwszy krok, jaki należy zrobić, to uświadomić sobie, że miłość jest sztuką, tak samo jak sztuką jest życie; jeżeli chcemy nauczyć się kochać, musimy postępować w sposób identyczny jak wówczas, gdy chcemy nauczyć się jakiejkolwiek innej sztuki, powiedzmy muzyki, malarstwa.

Kochanie kogoś to nie tylko sprawa silnego uczucia - to również decyzja, osąd, obietnica".

niedziela, lipca 10, 2005

wykonywana w połowie praca. wyrażane w połowie mysli, półgrzesznicy i półświęci doprowadzili ten świat do opłakanego stanu w jakim się dziś znajduje. Idź prosto do celu, wal śmiało, nie bój się, a zwyciężysz! Bóg bardziej nienawidzi półdiabla niż arcydiabła!

piątek, lipca 01, 2005

Nie wzrusza mnie Twoja młoda, nagła śmierć. Nie obchodzi mnie wcale to, że miałeś przed sobą całe życie i tak wiele do zrobienia. Nie myślę o tym, co czułeś, kiedy twój niewielki, sportowy samochód z ogromną prędkością wbijał się w stare, rozłożyste drzewo stojące na poboczu. Nie interesuje mnie to, jak spotkałeś śmierć, czy bolało, czy się bałeś, czy całe życie mignęło przed Twoimi oczami. Nie zastanawiam się nad tym, jak umierałeś i czy bolało, kiedy przestałeś cierpieć, a może nigdy? Nie myślę o tym, że miałeś plany, że po raz kolejny pragnąłeś ujrzeć Twoją ukochaną Grecję, zdobywać najwyższe szczyty, poznać magię drzemiącą w grobach faraonów. Nie boli, że nie zdążyłeś tego zrobić. Zostawiłeś niespełnione marzenia, cierpiących przyjaciół, pogrążoną w smutku rodzinę. I mnie! I tylko to mnie obchodzi. Moja samotność, bezradność i strach. Wpadając na to cholerne drzewo nie zastanawiałeś się, co będzie ze mną, jak sobie poradzę bez Ciebie i naszych wspólnych planów. Pędziłeś jak szalony w pędzie do nikąd i nie obchodziło Cię zupełnie, co stanie się ze mną! Nie interesowało Cię to, jak będę żyć. Nie interesowały Cię obietnice, których już nie spełnisz, nie myślałeś o tym, co mieliśmy zrobić razem i jak mieliśmy kochać się na masce Twojego nowego, pieprzonego auta!

Udaję, że płaczę z rozpaczy, a przecież łzy, które ciekną po moich policzkach są łzami wściekłości. Zakładam żałobną suknię i otaczam się kurtyną nieprawdziwego smutku. Rozpaczam wyłącznie nad sobą. Myślę tylko o tym, co będzie ze mną. Ciebie nienawidzę! Nie chcę o Tobie już myśleć. Krzywda, jaką mi wyrządziłeś nie jest godna wybaczenia. Miłość zamienia się w złość i nienawiść.

Kiedy pokornie idę za trumną, wszyscy patrzą na mnie z litością i ze współczuciem, czego wcale nie potrzebuję. Chcę, żeby dali mi spokój i żebyś Ty zrobił to samo. Nie chcę już słuchać, że byłeś młody, piękny i z przyszłością. Byłeś głupi! Jak każdy Ikar, egoistyczny i naiwny. Pewny siebie, swojego szaleństwa i wiecznego życia. A ja jestem teraz sama... Pustki, jaką mi zostawiłeś nie da się wybaczyć. Wyrządziłeś mi grzech śmiertelny, za który nie ma odpuszczenia. A ja nie chcę już, żebyś za mną chodził, żebyś był moim światem!

Dlatego teraz ja wsiadam za kierownicę szybkiego, czerwonego auta, które zawiezie mnie bardzo daleko... Daleko od Ciebie.. Do Ciebie...


-z pewnego bloga-